Wokół obu drużyn zrobiło się latem głośno, kiedy wolny agent (zawodnik, któremu wygasła dotychczasowa umowa) - DeAndre Jordan postanowił przenieść się z ekipy Clippers do Teksasu, wybierając kontrakt wart 80 milionów dolarów.
Jordan był już dogadany z drużyną Mavs i jej właścicielem, kiedy jego koledzy z Los Angeles zaczęli go namawiać, aby jednak wrócił do starego zespołu.
Taka sytuacja nie miała miejsca jeszcze nigdy w NBA, ale będący "po słowie" podkoszowy, wystawił Mavericks i wrócił do L.A. Echa tego zamieszania trwają do teraz, a drużyna z Dallas wypomina Jordanowi brak profesjonalizmu i zmarnowanie ich cennego czasu. Koniec końców D.J. wylądował w Mieście Aniołów, gdzie skład wzmocnił się jeszcze, przede wszystkim, o weterana i byłego gwiazdora ligi - Paula Pierce'a oraz wszechstronnego skrzydłowego Josha Smitha.
Z kolei Mavericks zajmując się sprawą Jordana, przegapili kilka ciekawych nazwisk na rynku zawodników i ich wakacje potoczyły się dużo gorzej, niż ekipie Clippers. Jeszcze w czerwcu drużynę opuścił Monta Ellis. Później zniknęli jeszcze Rajon Rondo, Tyson Chandler, Amar'e Stoudemire, Al-Farouq Aminu i Richard Jefferson.
Drużyna zdołała jednak ściągnąć do siebie Wesley'a Matthewsa, który sezon wcześniej w drużynie Trail Blazers zdobywał prawie 16 punktów w każdym meczu. Skład zasilił też rozgrywający Deron Williams (13,3 punktu i 6,6 asysty na mecz). Na koniec wzmocniona została też strefa podkoszowa, gdzie znaleźli się JaVale McGee i Zaza Pachulia.
Wygląda na to, że zdecydowany faworytem spotkania będą Los Angeles Clippers, którzy już rok temu liczyli się w walce o mistrzostwo NBA, a teraz jeszcze dodali do składu kilka ciekawych nazwisk. Mimo wszystko, to Mavericks mogą być jednak dużo bardziej zmotywowani do zwycięstwa, po nieudanej walce o DeAndre Jordana.
Kursy na mecz : 1.17 - Los Angeles Clippers, 6.00 - Dallas Mavericks.