Wciąż słychać echa sprzeczki pomiędzy Rossim i Marciem Marquezem, która zaczęła się jeszcze przed wyścigiem GP Malezji. Panowie nie odpuścili sobie również na torze i to tam doszło do rozwoju konfliktu. Według relacji Włocha, Hiszpan utrudniał mu jazdę i kiedy Rossi zaczął wyprzedzać rywala, doszło do wypadku.
Zdaniem Marqueza do wypadku nie doszło w ferworze walki, a celowo spowodował go właśnie Rossi, który miał nawet podobno zdjąć nogę z podnóżka i uderzyć nią w motocykl rywala. Zespół Marqueza, czyli Repsol Honda Team twierdzi, że ma dane z telemetrii motocykla swoje zawodnika, z których można odczytać, że rywal nacisnął nawet na hamulec jednośladu Marca.
Sprawą zajął się Trybunał Arbitrażowy, który podjął decyzję o przydzieleniu „Doctorowi” trzech punktów karnych. Co to oznacza dla Rossiego? To, że w GP Walencji wystartuje on z ostatniej pozycji. Włoch odwołał się od decyzji Trybunału, ale ten pozostał nieugięty i swoje postanowienie podtrzymał.
Trudno dziwić się Rossiemu, że do końca walczył o inne rozstrzygnięcie tego konfliktu. Na hiszpańskim torze może się bowiem rozstrzygnąć walka o tytuł mistrza świata, która toczy się między nim a Jorge Lorenzo.
Aktualny stan tabeli pokazuj, że pierwszą pozycję z 312 punktami obejmuje wciąż Rossi, ale zaraz za jego plecami z wynikiem 305 punktów jest Hiszpan – Lorenzo.
Żeby zupełnie nie stracić szans na mistrzostwo Rossi będzie musiał przedrzeć się wysoko w górę stawki. Jeśli Lorenzo wygra zawody, to Valentino musi być drugi, jeśli chce jeszcze liczyć się w walce o pierwsze miejsce w klasyfikacji końcowej.
W międzyczasie całego zmieszania medialnego wokół wyścigu odbyły się pierwszy trening przed wyścigiem. Co ciekawe, nie wygrał go nikt z dwójki Rossi – Lorenzo, a poturbowany po upadku w Malezji – Marc Marquez! Jorge był od niego o 0,184 sekundy wolniejszy.
Lider klasyfikacji ogólnej – Valentino Rossi był piąty. Z jego strony możemy spodziewać się wręcz szalonej jazdy w niedzielnym wyścigu. Zawodnik nie może sobie bowiem pozwolić na żadną stratę wobec zmotywowanego do zaklepania sobie tytułu mistrzowskiego już w Walencji – Lorenzo. Rossi nie ma też nic do stracenia startując z tyłu stawki.
Myślę, że spokojnie można obstawiać awans Rossiego o przynajmniej kilka pozycji w niedzielnym wyścigu. Trudno jednak wierzyć w jego zwycięstwo. Walka o najwyższe pozycje rozegra się prawdopodobnie wśród Jorge Lorenzo, Marca Marqueza i Dani’ego Pedrosa, który podczac treningu był trzeci. Ja osobiście stawiam na Lorenzo, który zapowiada, że zrobi absolutnie wszystko, żeby wykorzystać ogromną szansę zapewnienia sobie tytułu mistrza już w niedzielę.
Unibet na zwycięzcę typuje Marqueza – 2,25. Z kolei 2,75 to kurs na wygraną Lorenzo. Dani Pedros to kurs – 3,25, a czwarty najbliższy zwycięskim przewidywaniom typ należy do Valentino Rossiego – 11,0. Uważam, że Unibet tą kalkulacją daje bardzo duże szanse startującemu z ostatniej pozycji Rossiemu. Jeśli są wśród nas odważni i wierni kibice talentu Włocha, mogą spróbować zakładu wysokiego ryzyka i wielkiej szansy.
Moto GP - Walencja
08.11.2015 r. – 14:00